Miesięcznik "BIZNES meble.pl" marzec 2021

50 design • wywiad biznes.meble.pl | marzec 2021 Pół roku później była już powołana spółka, a kolejnych kilka miesięcy później, zaczę- liśmy oferować pierwsze produkty. Był to RM58 w wersji błyszczącej i matowej. Co młodych ludzi tak bardzo zaintereso- wało w projekcie z 1958 roku? Zaintere- sowało tak bardzo, żeby stworzyć z tego koncept biznesowy i firmę? Modernizm – lata 50. i 60., a w szcze- gólności wzory Romana Modzelewskiego, cechuje ponadczasowość. Nie traktowali- śmy ich, jako stare projekty, raczej ponad- czasowe meble. Gdyby nie otoczka histo- ryczna, która jest oczywiście kluczowa, to też by się broniły. Wiele osób mogłoby się nawet nie zorientować,że to jest stary pro- jekt. Nie podchodziliśmy do tego, jak do antyków, które odbiegają od współczesnej estetyki. Uważaliśmy to za całkiem fajne współczesne wzornictwo, które się broni, które odpowiada potrzebom estetycznym współczesnego konsumenta. Oczywiście fakt, że posiadają dodatkowo wyjątkową historię związaną z tym, że wcześniej nie zostały odkryte dla szerszego grona kon- sumentów to było coś wyjątkowego, co dodatkowo pomagało ten koncept roz- propagować. RM58 uznaliśmy za produkt, może nie tyle współczesny, co spełniający współczesne wymagania i potrzeby. Nasze działania wpisywały się ponadto w pewne trendy. Teraz są one może trochę bardziej oczywiste, ale gdy zaczynaliśmy w 2012 roku, to wcale nie było takie oczywiste, że jest moda na lata 50. i 60., na reedycje. By- liśmy jednymi z pierwszych w tym nurcie. Trochę go przyspieszaliśmy, katalizowali- śmy ten nurt w Polsce, a jednocześnie po- mógł on nam wypłynąć. Perspektywa lat 2015-16 daje zupełnie inny ogląd. Na pol- skim rynku było już dużo reedycji, pojawi- ła się moda na vintage i retro. W 2012 roku wcale nie było to oczywiste. Pamiętam, jak pojechaliśmy wystawić się na targach w 2016 roku. Byłem zaskoczony, jak wie- le marek z ugruntowaną już pozycją pro- ponuje meble stylizowane na lata 50. i 60., albo oferuje reedycje własnych modeli z tamtej epoki. To było bardzo widoczne. Prawie każda większa marka miała tego typu produkty w portfolio pokazywanym na targach. Zrozumiałem, że udało nam się wpisać nie tylko w trendy polskie, ale też globalne. Czy można było mówić o różnicy między propozycjami Vzoru, a firm zachodnich? Oczywiście, w naszym przypadku jest polska specyfika i to dosyć duża. O ile w przypadku firm zachodnich, meble z tego czasu są tylko i wyłącznie starymi wzora- mi o neutralnym charakterze, to w Polsce jest jeszcze wątek społeczno-polityczny. Są to meble z czasów PRL-u. Z jednej strony, było to barierą dla ich wcześniejszego zaist- nienia. Starsze pokolenia miały skojarzenia z siermiężnymi czasami, ze złą jakością, ze złym wzornictwem i raczej szukały czegoś nowego poza Polską. Dopiero nowe pokole- nia –Millenialsi i troszeczkę starsi, Pokole- nie X, nie mają takich skojarzeń. Jeżeli ktoś z młodszego pokolenia widział Fotel 366 Chierowskiego to był to dla niego fikuśny stary projekt w modnej estetyce. Nie koja- rzył tego mebla z cechami, z którymi koja- rzyliby go rodzice. Potrzebna była zmiana pokoleniowa? Tak, musiało przejść pokolenie, żeby te meble mogły wypłynąć. My mieliśmy o tyle łatwiej, że kolekcje Romana Modzelewskie- go były jednak wyjątkowe. Zupełnie nie wy- glądały na meble z PRL-u i w tym czasie kariery nie zrobiły. Były zbyt odważne, za bardzo progresywne, jeżeli chodzi o mate- riały, wzornictwo i technologie. Meble, któ- re oferujemy powstały w czasach PRL-u, ale poza tym, nie mają z tą epoką wiele wspól- nego. Przeciwnie, dlatego, że są jakie są, to nie zaistniały w PRL- u jako produkt. Nawet starsze pokolenia dobrze przyjmowały na- sze propozycje, dlatego, że RM58 nie koja- rzył im się z tym okresem. Estetyką odbie- gały od typowego mebla z epoki. Czy coś to Państwu ułatwiło? Mogliśmy wcześniej niż inne marki za- cząć działać w nurcie, w którym funkcjonu- jemy. Było nam łatwiej dotrzeć do starszego klienta. Szybciej ruszyliśmy. Adresowali- śmy nasze produkty również do młodsze- go pokolenia, ale młodsze pokolenie ma mniejsze możliwości finansowe. Mam też wrażenie, że starsze pokolenie patrząc na naszą ofertę i ewentualnie kupując nasze produktu poprawiało sobie humor – prze- konywali się, że tamte czasy nie mogły być takie złe, skoro powstawały w nich tak fajne obiekty. Korzystaliśmy z tego i nadal korzy- stamy, bo, w porównaniu z innymi marka- mi, udział sprzedaży na polskim rynku jest cały czas relatywnie wysoki. Rozumiem, że mieli Państwo wspar- cie Pani Wery Modzelewskiej w kwestii praw autorskich, ale stanęli też Państwo przed wyzwaniami technologicznymi. Jak sobie Państwo z nimi poradzili? Poruszyła Pani dwie bardzo ważne kwe- stie związane z założeniami koncepcji na- szej marki.Vzór jest firmą,która wprowadza do produkcji seryjnej historyczne projek- ty mebli z wykorzystaniem współczesnych, często nowoczesnych technologii i z posza- nowaniem praw autorskich. Każdy z tych elementów jest kluczowy. Otrzymaliśmy od Pani Wery Modzelewskiej, spadkobier- czyni po Romanie Modzelewskim, licencję na wszystkie projekty mebli autorstwa pro- jektanta. Większość z nich wdrożyliśmy. Po pierwsze, mówimy o produkcji seryjnej. Za- leżało na tym, żeby tak dobrać technologie, żeby móc później oferować meble w dużych ilościach, w powtarzalnej jakości i rów- nież w jakkolwiek akceptowalnej cenie. Nie chcieliśmy być marką, która oferuje nisko- seryjne, rzemieślnicze produkty. Uważali- śmy, że należy im się prawdziwe życie ryn- kowe i dotarcie do jak najszerszego grona pasjonatów designu. Dobór technologii za- wsze był warunkowany przez to założenie. Meble można było wdrożyć na wiele sposo- bów, ale okazało się, że sensowny jest dobór takiej technologii, która pozwala na stoso- wanie w praktyce przemysłowej. Jedno- cześnie, robimy to z poszanowaniem praw autorskich. Jest to też kluczowe z perspek- tywy DNA marki i komunikacji. Jakie jest to DNA? Kim jesteśmy? Jesteśmy tymi, którzy oferują meble oryginalne. Oryginalne, czy- li nie podróbki. Nie meble inspirowane. Na rynku jest wiele mebli, które wygląda- ją jak znane, rozpoznawane projekty histo- ryczne ale nie są one produkowane przez producentów, którzy nabyli licencję, któ- rzy odprowadzają tantiemy. Jest podział na tych, którzy produkują oryginały i pro- ducentów podróbek, którzy sprzedają me- ble i mówią, że są one inspirowane orygi- nałami. Nam bardzo zależało na tym, żeby być w segmencie oryginałów. To jest bar- dzo ważne, choćby z punktu widzenia etyki biznesowej i pozycjonowania marki, ale też dotarcia do odpowiednich dystrybutorów i stworzenia odpowiedniej sieci sprzeda- ży. W każdym większym europejskim mie- ście jest piękny showroom z designem i są tam odpowiednie marki, jak np. Vitra. Za- leżało nam na tym, żeby być w tym towa- rzystwie. Gdybyśmy oferowali meble inspi- rowane, albo z nieuregulowanym statusem

RkJQdWJsaXNoZXIy MTEwNTc3Nw==