Miesięcznik "BIZNES meble.pl" kwiecień 2020

108 design • advertorial J oanno, zacznę od tego, że zna- my się od dość dawna, już od kilku lat na festiwalu prezen- tujemy różne twoje projekty, bo spe- cjalizujesz się w działaniach, które są dla nas niezwykle ważne. Zaryzykuję stwierdzenie, że zajmujesz się tema- tami, które odpowiadają na wyzwania dotyczące coraz szybciej zmieniają- cej się rzeczywistości kulturowo-spo- łecznej. W tym roku zaprosiliśmy Cię na festiwal, bo wiemy, że szykujesz coś specjalnego, projekt wyjątkowy – „Ma- trice: zrelaksuj się”. Skąd pomysł, skąd potrzeba stworzenia tego projektu? Zawodowo dojrzałam do tego, żeby móc powiedzieć, że zajmuję się projektowaniem doświadczeń. Podstawą do projektowania Zachowaj Z Joanną Jurgą, wykładowczynią i specjalistką projektowania dedykowanego poczuciu bezpieczeństwa w przestrzeni, rozmawia Michał Piernikowski, dyrektor Łódź Design Festival. biznes meble.pl | kwiecień 2020 spokój doświadczeń jest obserwowanie zmiany. Tak, jak uczę, tak sama projektuję. Uważam, że zadaniem projektantów jest obserwa- cja i wyłapywanie tych momentów, w któ- rych świat się zmienia, zmieniają się kultura i społeczeństwo. To, w jaki sposób żyjemy, zaczyna być coraz bardziej odległe od tego, do jakiego sposobu życia zostaliśmy stwo- rzeni, zaprogramowani, do którego wyewo- luowaliśmy. Nasze postrzeganie zmysłowe, czyli to, w jaki sposób odbieramy rzeczywi- stość, jest nieprawdopodobnie zaburzone. Prowadząc wszelakie badania i coraz głębiej wchodząc w ten temat, doszłam do projek- tu „Matrice”, który jest tak naprawdę „krop- ką nad i” mojej pracy doktorskiej o tym sa- mym tytule. „Matrice”, czyli miejsce, w którym moż- na, no właśnie? Idealnie się zrelaksować, konsultowałam ze specjalistami z dziedzi- ny neurologii i psychiatrii. Dzięki badaniom w bardzo różnych przestrzeniach (w tym w Habitacie Lunares, w którym symuluje się misje kosmiczne) oraz nieustającej ob- serwacji, jak żyją i gdzie odpoczywają lu- dzie różnych kultur i na różnych szeroko- ściach geograficznych doszłam do tego, jakie bodźce powodują, że nasze ciało auto- matycznie się wyluzowuje. Na potrzeby fe- stiwalu postanowiłam stworzyć dokładnie taką przestrzeń, w której możemy nie tylko oglądać design albo o nim czytać, ale przede wszystkim doświadczyć jego działania. Nie gapimy się, nie czytamy, tylko idziemy cze- goś doświadczyć. Relaksu? Wszystkie rzeczy, które tam się wyda- rzą, będą po to, żeby nam po prostu zrobiło się dobrze. Ci, którzy będą chcieli pomedy- tować, będą mieli instrukcję, jak zrobić pro- ste ćwiczenia oddechowe. Ci, którzy będą chcieli popatrzeć na piękne wizualizacje, będą to mieli zaserwowane na takim pozio- mie bodźców, żeby mózg im przestał kipieć przez uszy z przemęczenia. Zastanawiam się, czy tak naprawdę do tego, o czym mówisz, potrzebujemy projektować specjalną usługę. Czy nie jest tak, że troszkę przesadzamy. Czy rzeczywiście istnieje potrzeba, żeby do zrelaksowania się, do tego, żebyśmy wy- luzowali, zamiast przejść się na spacer, potrzebujemy specjalnych pomieszczeń? Wszystkie wnioski, do których doszłam, wskazują, że powinniśmy iść tropem Skan- dynawii i Japonii, czyli zacząć wypisywać spacer na receptę. Problemw tym, że współ- cześni ludzie nie lubią robić prostych rze- czy. Kiedy lekarz mówi człowiekowi, żeby kupił psa i z nim chodził na spacer w celu obniżenia stresu, ten jest zdziwiony, że nie przepisano mu psychotropów. Wierzymy w tabletki, w rzeczy, które możemy poma- cać, zobaczyć, bo tak zostaliśmy społecznie i kulturowo sformatowani. Każdy z elemen- tów, które będą w tej przestrzeni skomaso- wane, można zrobić u siebie w domu czy w biurze, żeby było nam zwyczajnie lepiej w codziennym życiu. To są bardzo proste rzeczy. To przygaszenie światła, wycisze- nie dźwięku w telefonie, używanie aroma- terapii. Zwrócenie uwagi na zapach krojonej pomarańczy, rozłożenie skórek na kaloryfe- rach. To bardzo drobne zabiegi, które mo- żemy wprowadzić do swojego życie, i które odciąć od świata zewnętrznego, czy jed- nak coś więcej? Mój projekt pozwala na to, żeby ode- tchnąć.Można to nazwać medytacją,można kontemplacją, można wyłączeniem się. Za- leżało mi na stworzeniu przestrzeni, która dajenam,awłaściwienaszymzmysłom,nie- zależnie od udziału woli, możliwość pełne- go wyciszenia się i relaksu. Jest optymalnym doborem doświadczeń zmysłowych, dzięki którym nasze ciało odpoczywa. Wchodząc tam, z automatu wszystkie bodźce zmy- słowe powodują, że nasza skrzynia biegów wrzuca na luz. Przebadałam w bardzo róż- nych warunkach, jakie trzeba zastosować parametry, żeby człowiek mógł na taki luz wrzucić, ponieważ na co dzień jesteśmy nie- zwykle przebodźcowani. Osiemdziesiąt pro- cent bodźców odbieramy za pomocą zmysłu wzroku, patrząc w ekrany, będąc bombardo- wani informacjami, których w jednym dniu przyjmujemy więcej, niż ludzie kilkadziesiąt lat temu w ciągu miesiąca. Odcięliśmy się od pozostałych zmysłów? Dotyk jest podstawowym zmysłem, za pomocą którego odbieramy świat w mo- mencie narodzin. Obecnie się go boimy, coraz częściej komunikujemy się z ludźmi już nie poprzez kontakt fizyczny, ale zim- ny ekran naszych smartfonów. Coraz bar- dziej sterylizujemy środowisko zapachowo, smakowo i w pewnym stopniu dźwięko- wo, ponieważ te dźwięki bardzo separuje- my, a żyjemy w nieustającym hałasie. Ba- dam nasz zmysłowy odbiór rzeczywistości jako projektantka, ale przy projekcie „Mar- tice” wszystkie swoje koncepcje i wnioski

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=