Background Image
Table of Contents Table of Contents
Previous Page  10 / 112 Next Page
Basic version Information
Show Menu
Previous Page 10 / 112 Next Page
Page Background

ZDZISŁAW SOBIERAJSKI

Przedsiębiorca z wieloletnim stażem.

Pracuje z projektantami i przemysłem, tworząc

zespoły wdrożeniowe.

felieton

X

Sobierajski o designie

K

ilka miesięcy temu

zadzwonił do mnie

kolega, który prosił

o polecenie kogoś do

opracowania identy-

fikacji graficznej jego

firmy. Zapytałem, jaki budżet na to prze-

znaczy? Usłyszałem, że niewielki. Znałem

miejsce tej firmy na rynku i wiedziałem,

że nie powinniśmy przesadzać z wydat-

kami na branding. Z drugiej strony, chęć

właściciela do takiej wizerunkowej inwe-

stycji była bezcenna i warta podtrzymania.

Uznałem, że muszę zadbać o to, by proces

zakończył się powodzeniem, dlatego na-

stępnym pytaniem było, ile ma czasu na

realizację tego procesu? Gdy okazało się,

że niewiele, chciałem mu polecić zdolne-

go studenta. Ale po chwili zastanowienia,

skierowałem go do projektanta z wielo-

letnim doświadczeniem i setkami podob-

nych wdrożeń. Wiedziałem, że doświad-

czony profesjonalista spełni jego potrzeby

i dostosuje się do możliwego budżetu. Po

kilku tygodniach, dostałem informację, że

obaj panowie są zadowoleni z nawiązanej

współpracy. Jednak, gdyby mój kolega

miał nieco więcej czasu, zaproponował-

bym mu dłuższą współpracę ze zdolnymi

studentami – stażystami.

Od wielu lat analizuję rynek podaży

polskiego dizajnu. Wiem, że w naszym

kraju dizajnerem jest każdy, kto cokolwiek

zaprojektował i wykonał. Z nielicznymi

wyjątkami, katedry kształcące dizajnerów

nie współpracują z realną gospodarką.

Szkoły uczą zawodu teoretycznie, jedynie

na podstawie wyobrażeń wykładowców.

Ci zaś, mają często niewielkie zawodowe

doświadczenie i cienkie portfolia wdro-

żonych projektów. W Polsce asystentem

na uczelni można zostać nawet bez żad-

nego doświadczenia zawodowego. Pewnie

dlatego mamy co roku wysyp magistrów

wzornictwa, którzy nie potrafią zapro-

jektować niczego, co nadawałoby się do

wdrożenia w gospodarce. Większość ab-

solwentów wzornictwa nie ma dorobku

wdrożeniowego, nie potrafi rozmawiać

z przedsiębiorcami, a co najgorsze, nie po-

trafi projektować w oczekiwanych przez

gospodarkę standardach. Przedsiębiorca,

który wchodzi na drogę rozwoju swojej fir-

my poprzez dizajn produktów i budowanie

marki swojej firmy ma problem, by odróż-

nić oferty dizajnerskich „ściemniaczy” od

ofert profesjonalistów. Gdy da ogłoszenie,

że chcemy zatrudnić dizajera, zgłosi się

tłum chętnych do pracy dyletantów. Co

gorsza, profesjonaliści nie odpowiedzą na

takie ogłoszenie. Oni nie szukają pracy,

ponieważ pracę mają zwykle zakontrakto-

waną na wiele miesięcy naprzód.

Rozdźwięk pomiędzy potrzebami

przedsiębiorcy, a jakością oferty szkół

i adeptów polskiego dizajnumożemy niwe-

lować fundując staże i praktyki zawodowe

dla studentów. Bardzo sobie cenię moją

wieloletnią współpracę ze studentami.

Podczas praktyk zawodowych zaprojekto-

waliśmy wiele rozwiązań, z których do dzi-

siaj korzystam. Kilka stażowych projektów

udało się nawet skomercjalizować i z po-

wodzeniemwdrożyć do seryjnej produkcji.

Zatrudnianie stażystów, z punktu

widzenia przedsiębiorcy, ma wiele zalet

i praktycznie nie ma żadnych wad. Praca

z dizajnerami-stażystami nie niesie za sobą

żadnego ryzyka. Uważam, że jest to najbar-

dziej bezpieczny sposób na przenikanie za-

let świata kreatywnego do realnego świata

pragmatycznej gospodarki. Koncentrując

się jedynie na wizerunkowych atrybutach

dizajnu, szkoły, wystawy i festiwale zapew-

nić takiej synergii zwykle nie potrafią.

Ale nie powinniśmy zatrudniać staży-

stów, jeśli nie mamy dla nich konkretnych

zadań do wykonania. Zamiast, jako „Zosie

Samosie” samodzielnie projektować swoje

produkty, zaprojektujmy sensownie pro-

gram stażowy dla dizajnerów.

• Jasno określajmy stażystom nasze

potrzeby, oczekiwania i budżety które

w efekty ich pracy możemy zainwe-

stować.

• Dajmy stażystomwiedzę o możliwo-

ściach i ograniczeniach technologii,

którymi dysponujemy. Jeśli my tego

nie zrobimy, sami tego nie odgadną,

a szkoła na pewno ich tego nie nauczy.

• Dokładnie liczmy koszty proponowa-

nych przez stażystów rozwiązań, bo

tylko wtedy nauczymy ich projektowa-

nia z kalkulatoremw ręku.

Tak poprowadzona współpraca, da

nam wymierne efekty. Pozostanie jed-

nak pytanie, kto jest autorem opracowa-

nych w trakcie takiego stażu rozwiązań?

Osobiście uważam, że o indywidualnym

autorstwie możemy rozmawiać jedynie

w przypadku bardzo prostych produktów.

Design przemysłowy, oparty o technologię,

to jest zawsze praca zespołowa. Większość

spotykanych na rynku przedmiotów ma

wielu autorów. Dlatego polecam naszych

stażystów zatrudniać na normalną umowę

o pracę. Tylko wtedy materialne prawa ma-

jątkowe do projektów przejmiemy „z auto-

matu”, bez żadnych dodatkowych dyskusji.

A jak wybrać kandydatów do naszych

programów stażowych? O tym napiszę

w następnym felietonie.

d

W najnowszych raportach Eurostatu

przeczytałem, że w 2015 roku wzrosła

liczba zarejestrowanych polskich znaków

towarowych. Widać wyraźnie, że wiele firm

buduje dzisiaj swoje marki produktowe.

Nasuwa się jednak pytanie, w jaki sposób

polscy przedsiębiorcy to czynią?

WbDIZAJNERÓW

WARTO INWESTOWAm

10

BIZNES meble.pl

[

maj 2016