f
chillout
X
sylwetka
102
BIZNES meble.pl
[
sierpieñ 2017
wcześniej, żeby dopatrzyć wszystkiego
w halach. Nawet w domu cały czas żył
pracą i mówił prawie wyłącznie o niej.
Dla mnie było to trudne dzieciństwo
– bardzo rzadko widywałam się z tatą,
ale później, gdy już się wszystko poukła-
dało, tata był starszy, a ja miałam 16-17
lat, to trochę więcej go było w domu, był
bardziej obecny i poświęcał mi więcej
czasu. Ja też byłam już starsza i on chciał
mnie uczyć
– wspomina. –
Pracoholizm?
Tak, myślę, że to jest choroba, którą mój
tata ma. Wydaje mi się, że tą chorobą
zaraził również i mnie. Może nie jadę
o 5 rano do pracy, ale na pewno zaraził
mnie siłą do działania na co dzień, którą
on ma w sobie od zawsze: nieważne, co
się dzieje, trzeba wracać do pracy i pozy-
tywnie myśleć. To tata zawsze tak miał
i zawsze chciałam brać z niego przykład,
bo wiedziałam, że pozytywne podejście
świetnie się sprawdza w życiu.
Często jest tak, że jak tata coś mówi,
to wszyscy zastanawiamy się: „co ty tata
wygadujesz, co to za pomysły?”. Ale za-
wsze okazywało się, że miał rację. To
było niesamowite, że wszystkie te jego
pomysły, które nam się wydawały wręcz
absurdalne, były strzałem w dziesiątkę.
To mi zostało w głowie, że tata ma za-
wsze rację
– mówi Kasia Ptak.
Już od czasów gimnazjalnych miesz-
kała zagranicą – najpierw we Francji,
a później w Anglii. 5 lat temu, po roku
spędzonym w londyńskiej Regent`s
College, na kierunku media i komuni-
kacja, zrezygnowała ze studiów, żeby
pracować z ojcem, bo jak dziś mówi
stwierdziłam, że ja się przy nim więcej
nauczę i nie mogę nie skorzystać z tego,
że mam przy sobie takiego mądrego czło-
wieka, który tyle osiągnął
.
Nie czułam się w szkole wyższej za
dobrze, bo chciałam robić coś więcej,
chciałam wziąć rzeczy w swoje ręce i iść
do pracy, nie czułam się spełniona, to
było dla mnie za mało. Chciałam się
uczyć przy ludziach, którzy mają zawo-
dowe doświadczenie i to doświadczenie
łapać
– dodaje.
Na pytanie, czego nauczyła się od
ojca odpowiada bez chwili zastano-
wienia:
Mój tata nauczył mnie przede
wszystkim ciężkiej pracy, ale także wiary
w to, co się robi, by nie brać do siebie zbyt
wiele negatywnych opinii z zewnątrz.
Oczywiście słuchać ludzi, bo to jest bar-
dzo ważne i brać z tego, co najlepsze.
PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY
Uważam, że jak na pierwszą edycję
targi „Warsaw Home” były sukcesem,
zresztą osobiście nie spodziewałam się
takiego odzewu. Wiadomo, że nie były to
jeszcze targi kontraktacyjne, na których
składano ogromne zamówienia, ale za-
mówienia – z tego co wiem – były, a mia-
rą oceny targów przez uczestników może
być choćby fakt, że 90% ubiegłorocznych
wystawców wystawia się także i w tym
roku. Na pewno miarą sukcesu jest też to,
że w tym roku nie będzie to jedna hala,
ale 3 hale. Potroiliśmy zatem powierzch-
nię wystawienniczą – wyniesie 65 tys. m
2
i tak naprawdę potroiliśmy też liczbę wy-
stawców. Poszliśmy o poziom wyżej jeśli
chodzi o wystawców, bo współpracujemy
z firmami, które jeszcze się w Polsce na
żadnych targach nie pokazywały. Mamy
też firmy z zagranicy, które się wystawią
– z Niemiec, Skandynawii, Francji. To
już jest duży krok do przodu
– krótko
podsumowuje pierwszą edycję „Warsaw
Home”.
Kasia Ptak nie ukrywa jednak, że jej
głównym celem jest sprowadzenie pol-
skich firm i – jak podkreśla – z wielo-
ma polskim firmami już współpracuje
albo zaczyna współpracę. W tym roku
w Nadarzynie wystawią się m.in. takie
firmy, jak Vox Meble, Meble Wójcik,
Swarzędz Home, Noti, Balma, Profim,
Meble Wajnert czy Paged.
Moim celem jest pokazać najlepszą
polską ofertę meblową dla zagranicz-
MÓJ TATA NAUCZY MNIE PRZEDE WSZYSTKIM
CI}¿KIEJ PRACY, ALE TAK¿E WIARY WbTO, CO
SI} ROBI, BY NIE BRAm DO SIEBIE ZBYT WIELE
NEGATYWNYCH OPINII ZbZEWNkTRZ. OCZYWI¥CIE
SUCHAm LUDZI, BO TO JEST BARDZO WA¿NE
IbBRAm ZbTEGO, CO NAJLEPSZE.