Diana Nachiło
dziennikarka miesięcznika„BIZNES meble.pl”
Anna Żamojda
dziennikarka miesięcznika„BIZNES meble.pl”
Anna Szypulska
dziennikarka miesięcznika„BIZNES meble.pl”
chillout
X
felietony
Fot. Tomasz Markowski
Róbposwojemu
J
akiś czas temu Internet zalała
fala memów zachęcających do
tego, by być jak…Wzór był pro-
sty. Przykładowo: „Sandra uwielbia go-
tować, pić kawę o poranku i zapach po-
marańczy. Sandra kocha życie. Bądź jak
Sandra.” Wokół społeczności Bądź jak
Oni na facebooku skupiło się niemal 140
tys. osób. Fenomen rósł w siłę i… szybko
trafił w ręce prześmiewców. Przykładów
nie przytoczę. Zainteresowani znajdą ich
mnóstwo w sieci. Ale, no dobrze, może
tylko jeden: „Oto ja. Szybko ufam lu-
dziom. Szybko wybaczam ludziom. Bar-
dzo szybko zapominam o tym, co złego
mi zrobili. Jestem idiotą. Nie bądź jak ja”.
Codzienność przynosi handlowcom
znacznie więcej dylematów. Handlowiec
w oczach wielu klientów (na szczęście,
nie naszych) stał się synonimem pyska-
cza, naciągacza, bajeranta. W hołdują-
cym podmiotowości wywiadzie, Artur
Wasążnik wprost nazywa model, który
wybrało wielu sprzedawców. W niektó-
rych środowiskach stali się synonimem
osób, które potrafią „wciskać dobrą gad-
kę”. Chciałoby się powiedzieć: „Nie bądź
jak tacy handlowcy”. Niby proste, ale…
Ale, ponoć można. Artur Wasążnik z do-
świadczenia sprzedawcy, wie, że w dłuż-
szej perspektywie czasowej zyski przy-
nosi zaufanie, którym klient obdarza
handlowca. Pod warunkiem, że ten po-
traktuje go podmiotowo, czyli po ludzku.
To sztuka być sobą i pozwolić innym
na bycie człowiekiem. Może przydałaby
się technologia zwiększająca odporność
– taka jak w tkaninie „Essenza”? Z jednej
strony, zachowuje właściwości materia-
łu naturalnego, z drugiej chroni przed
czynnikami chemicznymi i fizycznymi.
Mądre książki mówią, że w byciu sobą
ważne są dobrze ustawione granice.
Można spróbować, jakie efekty przynio-
są wdrożone w życie słowa piosenki Da-
miana Syjonfama: „Rób to najlepiej, rób
po swojemu. Wystarczy, że włożysz w to
serce. Nic więcej. Nie bądź jak wszyscy,
bądź jak ty sam”. A nuż, będą zaskaku-
jąco dobre…
Dobremeble,
bopolskie
P
amiętają Państwo mój grudnio-
wy felieton o aplikacji mobil-
nej, przy pomocy której można
sprawdzić stopień polskości w oferowa-
nych na rynku produktach? Przytoczyłam
w nim krążący po facebooku cytat, jak to
Polak m.in. kupuje czeski samochód, sia-
da przed koreańskim telewizorem, czyta
prasę niemieckich wydawców i martwi
się, że we własnym kraju nie może zna-
leźć dobrze płatnej pracy. Wyraziłam też
nadzieję, że przed tym telewizorem siada
przynajmniej na polskiej kanapie…
Miałam nosa! Potwierdził to właśnie
raport pt. „Patriotyzm konsumencki
Polaków”, przygotowany przez agencję
Open Research. Wynika z niego, że kraj
pochodzenia ma istotny wpływ na to, co
kupujemy. Sześciu na dziesięciu rodaków
twierdzi, że wystarczającą zachętę do zaku-
pu danego produktu stanowi dla nich fakt,
że pochodzi on z Polski. Tak jest w przy-
padku przede wszystkim żywności (takiej
odpowiedzi udzieliło 50% respondentów),
usług finansowych (41%) i… mebli (rów-
nież 41%). Na kolejnych miejscach znala-
zły się takie produkty jak odzież, obuwie
oraz kosmetyki. Jak sugerują autorzy ra-
portu, warto więc w przypadku tego typu
produktów tę polskość podkreślać.
Są też jednak takie grupy towarowe,
w przypadku których metka „Made in Po-
land” może być wadą, nie zaletą. Dotyczy
to np. sprzętu RTV i AGD (zachodnich
i azjatyckich producentów tego rodzaju
urządzeń kojarzymy z większym zaawan-
sowaniem technologicznym) oraz leków
(zdaniem ankietowanych, zagraniczne są
wyższej jakości).
W swoim raporcie Open Research
analizuje też, jakie cechy sprawiają, że
kupujący są mniej lub bardziej wrażliwi
na kraj pochodzenia produktu. Okazuje
się, że osobami, które do zakupu najbar-
dziej zachęca polskość towaru są kobiety,
ludzie starsi (głównie w przedziale wie-
kowym 50-59 lat), lepiej wykształceni
oraz pochodzący z dużych miast.
Nudynapudy
P
odczas Milan Design Week nie
można się nudzić. Mediolan to
prawdziwy raj dla osób, które
cierpią na zespół niespokojnych nóg,
jak wiadomo objawy ustępują lub łagod-
nieją pod wpływem ruchu. A co począć
w dzień powszedni, siedząc po 8 godzin
dziennie za biurkiem? Chęć przełama-
nia rutyny stała się punktem wyjścia do
tworzenia rozwiązań, które od momen-
tu, gdy ujrzą światło dzienne, zyskują na
popularności.
Czy coś Państwu mówi nazwa
„Hovr”? Tak? Nie? Jeszcze nie! To kon-
cept, który zrodził się z przyjaźni profe-
sjonalnego trenera i lekarza specjalisty
rehabilitacji medycznej. Pewnego dnia
doszli oni do wniosku, że ćwiczenia
wykonywane 3 razy w tygodniu nie
wystarczą, by zrównoważyć negatywne
skutki wielogodzinnego siedzenia. Na-
wet 10 minut spaceru w przerwie pracy,
to w środowisku biurowym mało reali-
styczny scenariusz. Przytwierdzony do
biurka lub mobilny mechanizm „Hovr”
pozwala być w nieustannym ruchu,
w ogóle nie ruszając się od komputera.
Wróćmy jednak do Mediolanu, ale nie
po to by wspominać ból nóg, tylko spo-
sób w jaki holenderska marka Lensvelt
ostrzegała przed nudą w biurze. Wysta-
wa „Boring Collection” w strefie Ventura
Lambrate pokazywała do czego może do-
prowadzić praca w nudnie zaaranżowa-
nym miejscu. Każdy kij ma jednak dwa
końce. Przedstawiciele firmy Lansvelt
ostrzegali przed popadaniem ze skrajno-
ści w skrajność i przesadnym luzem. Prze-
strzenie z meblami na ścianach i sufitach,
pokojami gier i hamakami, sprawiają, że
trudno się w nich skupić. W takim stylu
urządzone jest biuro Google w szwajcar-
skim Zurychu (podobno nie ma dwóch
takich samych biur Google). Pracownicy
przechodzą tam szkolenia siedząc w łód-
kach z wygodnymi materacami, a burze
mózgów przeprowadzane są we wnętrzu
jajka lub kopuły.
W pracy wolno więc bujać się na ha-
maku albo … na facebooku.
108
BIZNES meble.pl
[
maj 2016